Recykling nie jest niczym nowym. Nasi rodzice i dziadkowie byli pokoleniem „nie marnować, nie chcą”. Używali ponownie i zmieniali przeznaczenie przedmiotów, dopóki się nie rozpadły, lub odłożyli je na bok, na wypadek, gdyby były potrzebne później.
Ten rodzaj zielonego myślenia znajdował się na czele umysłu Caroline Briggs, kiedy próbowała rozwiązać problem… kuchnia na edwardiańskim tarasie, do którego przeprowadziła się z rodziną w nadmorskim miasteczku Whitley Bay w Tyne i Nosić.
Po rozszerzeniu ciemnego, ponurego pomieszczenia, by wypełnić je światłem, zachowała swój charakter, wyposażając go w elementy z epoki i sprytnie odzyskaną podłogę. To nie tylko zaoszczędziło jej pieniądze, uważamy, że wygląda całkiem niesamowicie!
- Jeśli masz taras z epoki do remontu, mamy wiele pomysłów, jak to zrobić dodać wartość
Poprzednie
Szybki spacer po plaży w Whitley Bay przekonał dziennikarkę i fotografkę Caroline do przeprowadzki do domu z widokiem na morze, który dzieli z mężem i dwójką dzieci. Ale chociaż stuletni taras emanował potencjałem, potrzebował poważnej TLC, zanim stał się wymarzonym nadmorskim domem Caroline.
„Moje jedyne rozczarowanie domem, kiedy go oglądaliśmy, to jego ciasna kuchnia” – wspomina. – Miał zimne kafelki, brązowy sufit i widok na ogromny garaż w ogrodzie. Nie wiem, jak przeszłam pierwszy rok z dzieckiem – on siedział w salonie, a ja utknęłam w przygnębiającej kuchni z tyłu. Rozszerzenie miało wysoki priorytet.
Proces
Pomoc w ponownym wymyśleniu kuchni była jednak pod ręką i dosłownie spadła na wycieraczkę. „Sami zaprojektowaliśmy nową przestrzeń i wykorzystaliśmy budowniczych, którzy umieścili ulotkę w drzwiach mojej siostry” – mówi Caroline. „Zburzyli stary garaż, wydłużony o siedem metrów i zainstalowali dwuskrzydłowe drzwi z tyłu. W nowej przestrzeni znajduje się duża spiżarnia, w której znajdowała się stara kuchnia, oraz narzędzie, dzięki któremu kuchnia jest mniej zagracona”.
Jeśli chodzi o jednostki, chciała czegoś odpowiadającego wiekowi domu. I tu miała kolejny łut szczęścia – znowu dzięki siostrze. „Chciałem zachować wiktoriański autentyzm bez niczego wymyślnego, nowego czy błyszczącego. Pewnego ranka moja siostra weszła do sklepu z antykami i zobaczyła niesamowitą wiktoriańską kuchnię za 1500 funtów. Był to projekt narożny, ale mój genialny stolarz powiedział, że może go przekonfigurować, aby pasował do naszej przestrzeni”.
Szczegóły
„Dzięki ponownemu wykorzystaniu zlewozmywaka i szuflad z istniejącej kuchni, a także wykonaniu nowej wyspy z odzyskanego drewna, budowniczy w jakiś sposób sprawił, że wszystko działało” – dodaje Caroline. „Niebiesko-białe płytki metra na wyspie naśladują stare wiktoriańskie glazurowane cegły, a niektóre cegły z zewnątrz wykorzystaliśmy ponownie, aby zrobić donice do ogrodu. To całkowicie jednorazowe i dokładnie to, czego chciałem.
Ciepła drewniana podłoga była kolejną całkowitą okazją. To było całkowicie bezpłatne! I przyszedł z własną historią pokoleń młodych ludzi, którzy po niej chodzą. „Uwielbiam parkiet ze szkoły moich dzieci za rogiem” – mówi Caroline. „Wskoczyłem prosto do samochodu, kiedy dyrektorka wysłała e-mail do rodziców, że mogę zabrać go z podwórka za darmo. Uwielbiam to, że dzieciaki biegają po nim od 100 lat, w tym moje.
„Aby dokończyć pokój, znalazłem na Ebay wiktoriańską spiżarnię, która kosztuje tylko 150 funtów. Jest solidnie zbudowany, ma charakter i doskonale komponuje się z kuchnią”. Jasne, pełne charakteru, pochodzące z recyklingu, praktyczne i pełne okazji, jesteśmy zieloni z zazdrości o tę odnowioną przestrzeń.